w

Kurs franka a wysokość raty kredytu

  • Wysoki poziom kursu franka szwajcarskiego oraz stóp procentowych ustalanych przez Bank Narodowy Szwajcarii zdecydowanie zwiększa wysokość miesięcznej raty kredytu frankowego. Obecnie frankowicze muszą płacić na rzecz banków kilkaset złotych więcej.
  • Niestety niewiele wskazuje na to, aby sytuacja ta miała się jakoś radykalnie poprawić. Dlatego jedynym rozwiązaniem pozostaje pozwanie banku do sądu, wnosząc żądanie unieważnienia całości lub części umowy kredytowej oraz rozliczenia skutków jego stwierdzenia.
  • W tym kontekście warto przypomnieć, że Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej jednoznacznie potwierdził, że banki nie mogą żądać od frankowiczów opłat za korzystanie z kapitału. Tym samym pozew frankowy jest w pełni bezpieczny. 

Spis treści:

  1. Kredyt we frankach – ile do spłaty?
  2. Stopy procentowe Narodowego Banku Szwajcarii
  3. Ile frankowicz traci na swoim kredycie?
  4. Nadpłacone środki należy odzyskać
  5. Bank nie może czerpać zysków z nielegalnych praktyk

Każdy kredyt trzeba spłacać. Jednak koszty zobowiązania kredytowego zależą od wielu czynników, m.in. od poziomu stóp procentowych, które generalnie utrzymują się obecnie na wysokim poziomie. W przypadku frankowiczów decydujące znaczenie dla wysokości miesięcznej raty ma także wysokość kursu waluty szwajcarskiej, który również od wielu miesięcy jest bardzo wysoki. Jak rozwiązać ten problem? Najlepiej pozwać bank do sądu. To jedyny sposób na pozbycie się nieuczciwego kredytu i odzyskanie środków nadpłaconych bankowi. 

Kredyt we frankach – ile do spłaty?

Kurs franka szwajcarskiego ma kluczowe znaczenie dla wszystkich posiadaczy kredytów denominowanych i indeksowanych do franka szwajcarskiego. Wynika to z faktu, że bierze się go pod uwagę w ramach procesu denominacji lub indeksacji. Dlatego zasada jest bardzo prosta: im wyższy kurs, tym wyższa rata kredytu, a w konsekwencji łączna suma zapłacona przez frankowicza bankowi. Niestety, od kilku miesięcy kurs waluty szwajcarskiej w stosunku do złotych polskich utrzymuje się na bardzo wysokim poziomie, co oznacza, że frankowicze, którzy jeszcze nie zdecydowali się pozwać swojego banku, płacą rekordowo wysokie raty.

Biorąc pod uwagę ostatnie kilkanaście miesięcy, frank szwajcarski był najdroższy w okresie od września do listopada 2022 roku, kiedy oscylował w okolicach pięciu złotych. Co prawda w kolejnych okresach waluta ta zanotowała pewne spadki, ale ciągle nie były to jakieś spektakularne wyprzedaże, które pozwoliłyby frankowiczom na złapanie prawdziwego oddechu. W końcu obecnie w tabelach kursowych widnieją ceny za jednego franka w okolicach 4,5 zł.

Stopy procentowe Narodowego Banku Szwajcarii 

Sytuację finansową frankowiczów pogarsza także wysoki poziom stóp procentowych ustalanych przez Narodowy Bank Szwajcarii. Stopy te funkcjonują na podobnych zasadach, jak w przypadku analogicznych parametrów definiowanych przez Narodowy Bank Polski. Stopy procentowe są brane pod uwagę przy obliczaniu stawek referencyjnych, które następnie uwzględnia się w oprocentowaniu kredytów. Również w tym przypadku obowiązuje taka sama zasada, jak w przypadku kursu waluty szwajcarskiej: im wyższe stopy procentowe, tym wyższa rata do spłaty.

Niestety – na fali walki z inflacją i ogólnymi skutkami globalnego kryzysu gospodarczego – Narodowy Bank Szwajcarii również podnosi stopy procentowe. Po raz pierwszy doszło do tego w czerwcu 2022 roku, gdy szwajcarskich Bank Narodowy podniósł stopy procentowe aż o 75 punktów bazowych, co biorąc pod uwagę wcześnie decyzje tego Banku, należy uznać za wręcz gigantyczną podwyżkę. Wystarczy wspomnieć, że była to pierwsza podwyżka od 15. lat.

Decyzja z czerwca 2022 roku pociągnęła za sobą kolejne. Szwajcarski Bank Centralny podniósł stopy procentowe jeszcze we wrześniu i grudniu 2022 roku oraz w marcu roku 2023. W efekcie tych decyzji szwajcarskie stopy procentowe wzrosły o grubo ponad 200 punktów bazowych. 

Ile frankowicz traci na swoim kredycie?

Wysokie stopy procentowe Narodowego Banku Szwajcarii oraz nie niższe ceny waluty szwajcarskiej powodują gigantyczne straty dla budżetów frankowiczów. Generalnie w ostatnich latach kredytobiorcy posiadający kredyt denominowany lub indeksowany do franka szwajcarskiego – w zestawieniu z klientami banków spłacającymi klasyczne kredyty złotówkowe – tracili od kilkudziesięciu do nawet kilkuset tysięcy złotych. Obecnie liczby te tylko się powiększyły.

Oczywiście, aby odpowiedzieć na pytanie, ile tracą frankowicze na swoim, trzeba by było dokładnie przeanalizować postanowienia konkretnej umowy. Jednak ogólne wyliczenia, świetnie sprawdzające się w większości przypadków, wskazują, że podwyżki stóp procentowych oraz poziomu kursu franka spowodowały wzrost każdej raty kredytowej o ok. 320 złotych. To z kolei oznacza, że dalsze wykonywanie umowy o kredyt frankowej nie tylko nie ma żadnego ekonomicznego sensu, ale prowadzi do ogromnych strat finansowych dla kredytobiorców. 

Nadpłacone środki należy odzyskać 

Frankowicze mają właściwie dwa wyjścia: nadal spłacać kredyty, które z dużą dozą prawdopodobieństwa są niezgodne z prawem lub walka o swoje prawa przed sądem. Nie ma co liczyć na uczciwe ugody z bankami. Kredytodawcy po prostu nadal nie są zainteresowani tego rodzaju rozwiązaniami. Frankowiczom pozostaje więc droga powództwa cywilnego.

Skutkiem zwycięstwa frankowicza przed sądem może być:

  • stwierdzenie nieważności całości bądź części umowy;
  • odzyskanie nadpłaconych pieniędzy na rzecz banku;
  • koniec wykonywania nieuczciwej umowy kredytowej.

Trudno więc mieć wątpliwości, że złożenie pozwu przeciwko bankowi przez frankowicza po prostu się opłaca. Dobrze przeprowadzony proces, zwłaszcza, gdy nad jego przebiegiem czuwa doświadczony adwokat od spraw frankowiczów, może raz na zawsze rozwiązać trudności z jakimi boryka się frankowicz. 

Bank nie może czerpać zysków z nielegalnych praktyk

Wobec narastającej fali zwycięstw frankowiczów z bankami trudno dziwić się, że kredytodawcy – a wśród nich przede wszystkim banki posiadające największe portfele kredytów frankowych – którzy sprzedawali kredyty frankowe robią wszystko, aby zniechęcić kredytobiorców do składania pozwów do sądów. W ostatnim czasie często przywołanym argumentem skierowanym na zmniejszenie liczby powództw frankowiczów były tzw. opłaty za korzystanie z kapitału. Pomysł banków wydawał się bardzo prosty: skoro na mocy wyroku sądu całość bądź część umowy frankowej okazała się nieważna, to kredytobiorca nie miał podstaw do korzystania z kapitału przekazanego mu przez bank. Za to zaś należy się bankowi opłata.

Większość prawników od razu wskazywała, że tego rodzaju żądania nie mają żadnych podstaw prawnych i są wręcz absurdalne. Jednoznacznie rozstrzygnął tę kwestię Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który uznał, że nigdy przedsiębiorca (np. bank) nie może czerpać jakichkolwiek korzyści z wprowadzenia do umowy klauzul niedozwolonych. Właściwie zamyka to możliwość zgłoszenia wskazanych żądań przeciwko frankowiczom, czyniąc wniesienie powództwa zupełnie bezpiecznym. 

Co myślisz?

Kredyt frankowy a rozwód

Najważniejsze argumenty na korzyść frankowiczów